Jakiś czas temu, ponownie zostaliśmy wybrani do zrecenzowania karmy od Petvity, tylko tym razem w wersji dla psów. W naszej paczce znajdował się dwu i pół kilowy worek karmy Adult Medium Fish, sześć puszek Pure Adult (po dwie z łososiem, jagnięciną i koniną), smakołyki szkoleniowe, dwanaście próbek i miarka do odmierzania karmy. Głównym testerem tych pyszności został Bakuś, chociaż suki też mogły co nieco spróbować, ale o tym niżej.
*****
Karma sucha
Opakowanie ogólnie ma fajny projekt, bo patrząc na jego przód od razu widać co to za karma i jakim psom jest dedykowana. Z tyłu są podane dawkowania do wszystkich rodzajów karm tego producenta, czego trochę nie rozumiem, bo przecież kupując ją powiedzmy dla ras małych, nie obchodzi mnie ile będą jadły te olbrzymie. Zamiast tego skład mógłby być napisany trochę większą czcionką, bo trzeba się wysilić, żeby go znaleźć. Kolejny minus to brak strunowego zamknięcia, które powiedzmy sobie szczerze, jest najbardziej pożądane w całym opakowaniu.
Granulki są wielkości dziesięciogroszówki i w sam raz sprawdzą się u psów raz średnich. Nie zostawiają śladów na rękach, więc na trening są jak znalazł. Mają ładny, rybny zapach, taki wiecie nie za mocny i nie za lekki.
Skład:
łosoś (47,49%), ziemniaki (25%), groszek (13%), hydrolizowane białko zwierzęce, tłuszcz zwierzęcy (5%), olej z łososia (3%), siemię lniane, drożdże piwne (naturalnym źródłem MOS), pulpa buraczana, masy cykorii (naturalnym źródłem FOS i inuliny), mąka chleba świętojańskiego, glukozamina i siarczan chondroityny (2500 mg/kg), MSM (metylosulfonylometan) (40 mg/kg), wyciąg z juki schidigera, rozmaryn, winorośl vitis, kurkuma , cytrusy, czapetka.
Jak widać karma jest bezzbożowa, a jedynym użytym w niej mięsem jest łosoś. Dzięki temu można ją podawać psom nietolerującym kurczaka, który zazwyczaj znajduje się wszędzie.
Dawkowanie
Według dawkowania producenta Bakuś powinien dostawać 100 g dziennie i tyle też mu podawałam. Dwu i pół kilowe opakowanie w takim razie starczyło nam na równo 25 dni, czyli powiedzmy, że trzy tygodnie. Koszt takiego worka to ok. 85 zł, więc dzienne utrzymanie wynosi mniej więcej 3 złote z groszami. Kupując 14 kilowe opakowanie, spada ono do ok. 2 zł, więc w sumie jest w normie, chociaż i tak pewnie po nią nie sięgniemy, bo po przeliczeniu tego na cztery psy to jednak dla nas trochę za dużo.
Bakuś, w przeciwieństwie do Lady nie grymasi tak przy jedzeniu i zjada wszystko, co tylko mu dam. Przy pierwszym posiłku z nową karmą, podszedł do miski trochę niepewnie, ale jak już zaczął jeść to poszło mu to nadzwyczaj szybko. Dopiero pod koniec worka entuzjazm trochę opadł i spożywanie zajmowało mu odrobinę więcej czasu. Na początku kupy były trochę luźniejsze, ale później już wszystko wróciło do normy.
Jeśli chodzi o próbki, to każdy z psów miał po trzy i wszamał je na treningach.
Etykieta jest dużo czytelniejsza niż w karmie suchej. Bez problemu można odszukać na niej dawkowanie i skład w języku polskim. Zamknięcie wiadomo, takie jak we wszystkich puszkach, a żeby łatwiej się przechowywało (jeśli nie zużyjemy wszystkiego na raz) polecam zaopatrzyć się w jakieś pokrywki. My posiadamy takowe z Trixie.
Każdy smak ma inną barwę, ale wszystkie mają postać mięsnej masy z dodatkami. Zapach jak dla mnie nie jest zapachem, tylko smrodem, a najgorszy chyba miała wersja z koniną. No ale moje zdanie ma mniejszą wartość niż te psie, które za nim szalało.
Składy:
Wszystkie z tych produktów możecie kupić tutaj.
Jeśli chodzi o próbki, to każdy z psów miał po trzy i wszamał je na treningach.
Karma mokra
Każdy smak ma inną barwę, ale wszystkie mają postać mięsnej masy z dodatkami. Zapach jak dla mnie nie jest zapachem, tylko smrodem, a najgorszy chyba miała wersja z koniną. No ale moje zdanie ma mniejszą wartość niż te psie, które za nim szalało.
Składy:
konina 55%, warzywa (2% suszonych warzyw), ekstrakt z Yucca, fruktooligosacharydy
mięso z łososia 60%, warzywa (2% suszonych warzyw), ekstrakt z Yucca, fruktooligosacharydy
baranina 60%, warzywa (2% suszonych warzyw), ekstrakt z Yucca, fruktooligosacharydy
Karmę podawałam Bakusiowi głownie jako przekąskę w ciągu dnia lub mieszałam z poranną porcją chrupek. Pies nie miał po niej żadnych rewolucji żołądkowych i wszystko ładnie się przyswajało. Smakowało zgaduje wyśmienicie, bo biały wyglądał jakby mógł zjeść to wszystko na raz, tylko głupia matka mu nie pozwoliła.
Cena jest jak dla mnie mocno średnia bo 13 zł za 400 gramową puszkę, to jednak troszkę dużo. No ale za jakość trzeba płacić, a taki zakup raz na jakiś czas nie opustoszy mi portfela aż tak bardzo.
Cena jest jak dla mnie mocno średnia bo 13 zł za 400 gramową puszkę, to jednak troszkę dużo. No ale za jakość trzeba płacić, a taki zakup raz na jakiś czas nie opustoszy mi portfela aż tak bardzo.
Smakołyki szkoleniowe
Opakowanie jest tak samo jak w puszkach, fajne i przejrzyste. W środku znajduje się foliowa saszetka, a w niej przysmaki. Niestety tak jak w przypadku suchej karmy, po otworzeniu nie da się ich ponownie zamknąć. Najlepszym jak dla mnie rozwiązaniem, jest przesypanie ich do jakiegoś pojemnika, w ten sposób zapobiegniemy wywietrzeniu.
Smakołyki także są wielkość dziesięciogroszówki, tylko trochę bardziej podłużne od karmy. Myślę, że przy szybkim nagradzaniu mniejszych psów mogłyby być jednak za duże. Nie da się podzielić ich na mniejsze części, nie kruszą się i nie zostawiają śladów na rękach. Zapach jest praktycznie niewyczuwalny, czuć go dopiero po przyłożeniu do nosa.
Skład:
Skład jak widać w 100% naturalny, nie ma tam żadnych sztucznych zapychaczy ani nic w tym stylu.
Koszt takiej stugramowej paczki to 15 zł. Szczerze, to za tą cenę wolałabym kupić jakieś suszone mięso, bo jest bardziej opłacalne i zgaduje, że lepsze w smaku.
Takie opakowanie wystarczyło nam na 2/3 treningi, gdzie pies pracował tak jak zazwyczaj. To znaczy, że przysmaki mu smakowały i wykonywał wszystkie ćwiczenia, które znał, ale nie robił ich tak dokładnie jak na przykład za wspomniane wcześniej mięsko.
Smakołyki także są wielkość dziesięciogroszówki, tylko trochę bardziej podłużne od karmy. Myślę, że przy szybkim nagradzaniu mniejszych psów mogłyby być jednak za duże. Nie da się podzielić ich na mniejsze części, nie kruszą się i nie zostawiają śladów na rękach. Zapach jest praktycznie niewyczuwalny, czuć go dopiero po przyłożeniu do nosa.
mięso jelenia 75%, ziemniaki 15% i błonnik grochowy 11%
Skład jak widać w 100% naturalny, nie ma tam żadnych sztucznych zapychaczy ani nic w tym stylu.
Koszt takiej stugramowej paczki to 15 zł. Szczerze, to za tą cenę wolałabym kupić jakieś suszone mięso, bo jest bardziej opłacalne i zgaduje, że lepsze w smaku.
*****
Na koniec zapraszam was jeszcze do obejrzenia krótkiego filmu z testów ;)
A wy próbowaliście już produktów marki Petvita? Jeśli tak, jakie jest wasze zdanie na ich temat? Polecacie, czy raczej się u was nie sprawdziły?
Pozdrawiamy!
Lubię czytać twoje recenzje :) Triko miał okazję spróbować parę granulek karmy i smakolykow od znajomej. Zjadł, bo on zje wszystko, ale szału nie było. Osobiście raczej nie kupię.
OdpowiedzUsuńW takim razie bardzo mi miło. Cieszę się, że komuś podobają się moje wypociny :) Jak dla mnie, ze wszystkich produktów najbardziej warte swojej ceny są puszki, przy których szał jest zawsze.
UsuńAle konkret recenzja :D Zastanawiałam się kiedyś nad tą karmą, ale teraz tak patrzę i dobrze że jednak nie kupiłam. Chodzi o rozmiar kulek, niestety dla nas chyba nieco za duże jednak. Ale wygląda na dobrą i konkretną karmę.
OdpowiedzUsuńDziękuję, staram się :D Jeśli granulki są za duże, jest jeszcze wersja dla mniejszych psiaków, ale niestety tylko o smaku indyka :/
Usuń