środa, 15 sierpnia 2018

PSYTESTUJĄ#5: Puller Mini

Testerzy: Lady & Lena

Dzisiaj przychodzę do was z kolejną recenzją, tylko tym razem będzie ona dotyczyła dobrze znanego wszystkim pullera, którego właścicielami staliśmy się dzięki współpracy ze sklepem Petsmile. To moja pierwsza recenzja zabawki i nie jestem pewna, czy wszystko uwzględniłam, także gdyby wam czegoś brakowało, to dajcie znać w komentarzu ;)


*****

Recenzja tego fioletowego kółeczka powinna się pojawić już ponad tydzień temu, ale terminy jakoś z nami nie grały i nie było szans na opublikowanie jej szybciej, dlatego jeszcze raz przepraszam firmę za takie opóźnienie. Co prawda tym dwóm dzikim szczurom dwa tygodnie w zupełności wystarczyły na wydobycie z zabawki wszystkich cennych informacji, a ten dodatkowy tydzień był głównie dla mnie na pozbieranie wszystkich potrzebnych zdjęciowo-filmowych materiałów.


Sam puller, to inaczej fioletowe ringo wykonane z miękkiego i sprężystego materiału 'ala' pianki. Jest bardzo lekki, dzięki czemu unosi się na wodzie i wbrew pozorom bardzo wytrzymały (od półtora roku mamy wersję midi i dalej fajnie się trzyma). Po każdej zabawie zostają na nim ślady zębów, co dla niektórych może być nieestetyczne, ale mi w zupełności nie przeszkadza. Utrzymanie w czystości z początku jest dosyć łatwe, ale im więcej dziur, tym potem trudniej go doszorować.


Puller, jak możecie zobaczycie niżej na filmiku, lekko z nami nie miał. Używaliśmy go głównie do zabawy w gonienie, aportowanie i przeciąganie, zarówno na lądzie jak i w wodzie. Piranie uwielbiają zatapiać w nim swoje ząbki i się szarpać, szczególnie między sobą. Są na niego strasznie najarane, dlatego często używamy go jako motywatora do pracy. Jedynym minusem jest chyba tylko jego średnica, bo czasami zdarza się, że jak suki z nim biegną to pląta im się w łapy. Producent nazywa go narzędziem szkoleniowym, ale nie dajcie się zwieść, bo to nic innego jak zwykła zabawka. Wiadomo, że pomaga na przykład w budowaniu relacji z psem i może służyć jako nagroda na treningu, ale takie właściwości ma KAŻDA zabawka, więc w takim razie każda powinna być tak nazywana. 


Występuje w pięciu rozmiarach (micro, mini, midi, standard i maxi) więc każdy znajdzie coś odpowiedniego dla swojego psa. Cena waha się od 17 do 35 złotych za sztukę i od 30 do 70 za dwupak. Do kupienia między innymi tutaj. Po za pullerem firma Collar produkuje także liker'y (piłki) i flyber'y (dyski) z tego samego tworzywa. 


*****

Na sam koniec zapraszam was jeszcze do sprawdzenia filmiku z naszych dzikich zabaw ;)


A wy macie w swojej psiej szafie zabawki firmy Collar? Co o nich sądzicie? Wasze psy też tak z nimi szaleją? Dajcie znać w komentarzach!
Pozdrawiamy!

9 komentarzy:

  1. Super recenzja💕Ja planuje w najbliższym czasie kupić puller dla mojego malucha💕
    Pozdrawiamy Ozzydachshund.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Myśl o zakupie pullera krąży mi po głowie od dawna. Obawiam się tylko, że moje psiaki bardzo szybko zniszczyłyby zabawkę. Świetne zdjęcia i filmik.

    Pozdrawiamy,
    Oliwia, Plato i Carrie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ❤️ Też na początku myślałam, że od razu się rozpadnie, ale o dziwo trzyma się już ponad półtora roku. Więc uważam, że warto zainwestować bo choć nie wygląda to jest naprawdę trwały.

      Usuń
  3. Ja mam tylko likera i niedługo planuję zakup drugiego dla Azy. Świetna recenzja :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ❤️ My likera też mamy, ale rzadko używamy bo za duży rozmiar. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się dorwać mniejszy.

      Usuń
  4. Gdyby moja Sonia lubiła zabawki, mój świat byłby innny. Szkoda że ta kupa kłaków nie lubi się bawić :c A tak na poważnie bardzo fajna recenzja i śliczne fotki ;)

    Three Hairy Hearts

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ❤️ Dlatego ja się cieszę, że moje są tak na wszystko najarane. Chociaż w sumie Noksi ostatnio coraz mniej dotyka zabawki, ale myślę że to z powodu wieku. W końcu 12 lat robi swoje.

      Usuń